„Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych,
Mnieście uczynili” Mt 23,40
Co można powiedzieć o człowieku, który nie ma w sobie takich uczuć jak dobro, miłość, który nie ma w sobie siły i wielkiego pragnienia do czynienia dobra? Kim byłby człowiek, który obok nieszczęścia innych, przechodzi obojętnie zamknięty w swoim egoistycznym świecie, w którym nie ma miejsca na dobro, pomoc i wyciągniętą do drugiego człowieka rękę?
Zwykło się mówić, że „wartość człowieka mierzy się heroicznymi czynami”. Jeśli to prawda, to w ostatnim czasie obserwujemy ogrom heroizmu ukraińskiego narodu, jaki ma miejsce za naszą wschodnią granicą, ale widzimy również ogrom heroicznych czynów, których bohaterami są miliony Polaków, w których pragnienie czynienia dobra i pomoc swoim ukraińskim braciom jest wręcz nie do powstrzymania.
Kiedy w ostatni czwartek przybyliśmy do największego w Bydgoszczy punktu pomocy ukraińskim uchodźcom wojennym, mogliśmy na własne oczy zobaczyć jak ważne jest być komuś potrzebnym. Jak ważne jest być blisko kogoś, kto w jednej chwili stracił cały swój dotychczasowy dorobek. I jak ważne w końcu jest dawać nadzieję, na ostateczne zwycięstwo dobra nad złem. Przez cały czwartkowy dzień spotykaliśmy się i dawaliśmy siebie uchodźcom, którzy jeszcze chwilę temu chowali się przed bombardowaniem w kijowskich, charkowskich, dniepropietrowskich, mariupolskich piwnicach i schronach. Dzisiaj ta rzesza matek z dziećmi, zgromadzona w Bydgoskim Centrum Targowo- Wystawienniczym jest już bezpieczna. Nie musi się już obawiać kolejnych wybuchów i bestialskich nalotów, ale i tak lęk, strach, nieśmiałość, a przy tym niebywała skromność i pokora wypisana jest na tych tęskniących za mężem, ojcem i swoim krajem twarzach.
Mogliśmy pomóc kilkudziesięciu rodzinom z całej Ukrainy zaopatrując ich w artykuły potrzebne do życia w nowej nieznanej im rzeczywistości. Spotkała nas za to ogromna wdzięczność, ukryty uśmiech, a czasami i lecąca łza podziękowania, za to, że jest ktoś, kto podaje pomocną i życzliwą rękę.
To było niezwykłe dla nas przeżycie, które zostanie z nami do końca życia. Dla mnie osobiście była to też najlepsza z lekcji jaką przeżyłem w trakcie swoich 38 lat pracy z młodzieżą.
Wdzięczny za poświęcenie i oddanie, dojrzałość i otwarte serce, ogromne zaangażowanie i wykazaną cierpliwość, wdzięczny za dobro i miłość jaką okazaliście drugiemu człowiekowi dziękuję z całego serca:
Nadii Konefał, Justynie Kożuch, Paulinie Król (IV b), Kindze Chrobocińskiej (III c), Weronice Bruskiej, Igorowi Jankowskiemu i Ksaweremu Zelkowi z klasy III a.
„Sze ne wmerła, ne wmerła Ukraina,
Kiedy razem, jesteśmy jak rodzina,
Jest nadzieja, co wiecznie przypomina,
Sze ne wmerła, ne wmerła Ukraina”.
Slava Ukraini!!!
Dariusz Siciński